Kartka z kalendarza Dobry Zasiew
Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz aby służyć i oddać swe życie na okup za wielu.
Ewangelia Marka 10,45
Dnia 31. stycznia 1953 roku mieszkańcy holenderskiej wyspy Texel dowiedzieli się, że ze strony północno- zachodniej nadchodzi wielka wichura. Poza tym woda osiągnęła wysoki poziom i napierała na wały przeciwpowodziowe chroniące wyspę.
Ponieważ wszystkim było wiadomo, że jeden z wałów przeciwpowodziowych znajdujących się na północy wyspy był w złym stanie, tego samego wieczoru mężczyźni odpowiedzialni za wszelkie naprawy przy wałach zostali zwołani do pracy. Ich obowiązkiem było pomagać w naprawie zagrożonego zawaleniem wału. Mężczyźni ci ciężko harowali, aby go naprawić. Krótko po północy uderzyły w niego pierwsze fale, i już następnego ranka wał się zawalił, a polder został zalany wodą.
W tym czasie autobus z kolejnymi chętnymi pomocnikami był już w drodze. Gdy pracownicy dotarli do terenów zalewowych, nic nie wiedzieli o zawaleniu się wału. Kiedy to zauważyli, starali się udać w głąb wyspy, w bezpieczne miejsce, niestety jednak sześciu pomocników utopiło się. Dzisiaj przypomina o nich postawiony na ich cześć pomnik. Są na nim słowa: „W służbie, chroniąc wyspę, stracili swoje życie podczas powodzi”. Mężczyźni przybyli, aby pomóc, ponieważ byli do tego zobowiązani.
Historia ta przypomina mi o Kimś, kto przyszedł, aby pomóc, chociaż nie był do tego zobowiązany. W przeciwieństwie do pracowników wału powodziowego, On z góry wiedział, że pomoc ta będzie kosztowała Go Jego własne życie. O Jezusie Chrystusie jest powiedziane: „Jezus zaś, wiedząc wszystko, co nań przyjść miało” (Ew. Jana 18,4). On był gotowy, aby „oddać swoje życie jako okup za wielu”. Szedł dobrowolnie i zdecydowanie podążał aż na krzyż Golgoty wiedząc, co Go miało tam spotkać. Tam umarł, ponieważ chciał ratować ludzi, aby mogli żyć z Nim w wieczności. On nie przyszedł nadaremnie!